Moda na Pogórze Rożnowskie
Podczas tegorocznej edycji Dni Dziedzictwa zapraszamy Państwa na malownicze Pogórze Rożnowskie, rozpostarte pomiędzy dolinami dwóch rzek – Dunajca i Białej. Strome stoki porośnięte lasem, geometrycznie ułożone pola uprawne i łąki oraz majestatycznie rozlewające się wody jezior Czchowskiego i Rożnowskiego tworzą niepowtarzalny krajobraz. To przestrzeń ukształtowana w wyniku naturalnych procesów, ale i ingerencji człowieka, który zdecydował o spiętrzeniu wody Dunajca, dając początek dwóm akwenom. Jednak mimo tych ingerencji, tereny Pogórza Rożnowskiego zachowały swój naturalny charakter i są świetnym miejscem zarówno do aktywnej rekreacji, jak i spokojnego odpoczynku.

W okresie PRL-u tereny Pogórza cieszyły się dużą popularnością i przyciągały rzesze ludzi pragnących relaksu na łonie natury. Modę na te tereny niewątpliwie rozpowszechnił fotograf Wojciech Plewiński, który już w latach 50. XX wieku uprawiał tu sporty wodne, fotografował i przyciągnął kolejne osoby związane z „Przekrojem”. Ludwik Jerzy Kern z żoną Martą Stebnicką stworzyli w Rożnowie swój letni dom – ważne miejsce życia towarzyskiego ówczesnych artystów i literatów. Niesamowity zbiór prywatnych fotografii Wojciecha Plewińskiego, zrobionych niejednokrotnie „przy okazji”, stanowi niezwykły zapis czasów, miejsc i ludzi. Jego zdjęcia znad jeziora Rożnowskiego wielokrotnie zdobiły okładki i wnętrze popularnego wówczas „Przekroju”.




Niewątpliwie Pogórze Rożnowskie przyciąga i dziś. Naszą uwagę przykuły dwa miejsca, dwa całkowicie różne zabytki, które, zakorzenione w przyrodzie, tworzą spójną opowieść o „potrzebie naturalności”. O życiu blisko natury, o naturalnych relacjach z drugim człowiekiem i symbiozie ducha z materią.

Osada blisko natury
Wieś Roztoka-Brzeziny, ciągnąca się wzdłuż przepływającego nieopodal Dunajca, otoczona pagórkami i lasami, to pierwszy przystanek na trasie drugiego weekendu (11–12 czerwca) Dni Dziedzictwa. Już samo jej położenie zachęca do przyjazdu.
Okolice Rożnowa upodobała sobie też rodzina Winiarskich, która przybyła spod Wieliczki w okresie powstania listopadowego. Z czasem kolejni jej członkowie zadomowili się tu na dobre. W Roztoce obok Rożnowa na początku lat 30. XX wieku Józef Winiarski (1902–1987) postanowił zbudować młyn wodny wraz z domem i zagrodą. Świetnie wykorzystał naturalne zasoby i położenie w dolinie potoku Kąty, jednego z dopływów Dunajca.
Przez kolejne dziesięciolecia młyn i tartak stanowiły ważne źródło zarobku dla jego rodziny. Zapewniały przetrwanie nie tylko Winiarskim, ale i ich sąsiadom, którzy mielili w nim mąkę na chleb i obrabiali drewno. Wiejskie życie blisko natury nie należało jednak do najłatwiejszych. Ludzie i ich dobytek, zdani na łaskę żywiołów, toczyli nieustanną walkę o przetrwanie. Bliskość Dunajca i jego dopływów była dla okolicznych mieszkańców dużym zagrożeniem. Nieraz zdarzało się, że powodzie pustoszyły uprawy i zagrody.

Drewniana osada młyńska przetrwała jednak różne przeciwności. Niejednokrotnie zdołała oprzeć się kapryśnym wodom dawnego potoku Kąty (dziś Roztoczanka). Przetrwała także wojenną pożogę, zamieniając się w pierwszej połowie lat 40. w ważny punkt ruchu oporu na Sądecczyźnie i wspierając partyzantów na różne sposoby. Ujarzmienie wód Dunajca poprzez budowę zapory przyniosło kolejne zmiany, a elektryfikacja wymusiła przebudowę i unowocześnienie. Elektryczny już od lat 60. młyn działał jeszcze kilkanaście lat, aż opustoszała po śmierci Józefa Winiarskiego osada zaczęła stopniowo popadać w ruinę.

Dopiero wnuk Józefa – Michał Winiarski szukając na potrzeby wniosku do UE o rejestracji oficjalnej nazwy „Piękny Jaś z Doliny Dunajca” dowodu na tradycję jego uprawy w okolicy, znalazł czarno-białe zdjęcie z lat 50. XX wieku. Przedstawiało ono panoramę Roztoki i zabudowania młyńskie w otoczeniu pól, na których rosła fasola „Piękny Jaś”. Fotografia przyczyniła się do zarejestrowania nazwy, ale przede wszystkim obudziła w Michale Winiarskim chęć przywrócenia do życia osady, w której mieszkali jego przodkowie. Ponad dziesięć lat temu, z pomocą ojca Juliana (syna Józefa), rozpoczął żmudny proces odbudowy i konserwacji zabudowań i sprzętów.
Michał Winiarski z niezwykłą wrażliwością i starannością dba, by osada nie pełniła tylko roli skansenu, a była żywym miejscem spotkań z historią, dawną myślą techniczną, ludźmi i naturą… Nie brakuje mu energii, by zapraszać gości i pokazywać, że życie blisko natury, mimo ciągłych wyzwań, daje mnóstwo satysfakcji.
By poczuć posmak „życia blisko natury” polecamy Państwa uwadze wirtualną wystawę autorstwa Magdaleny Petryny Twardo stąpać po ziemi. O życiu blisko natury. „Czerpiąc z zasobów portalu i swojego doświadczenia życia w starym, stuletnim domu na skraju Beskidu Wyspowego, autorka wystawy zaprasza nas do świata, w którym człowiek nie stanowi centrum, a jest jedną z istot go zamieszkujących, w którym obok potrzeb ludzkich uwzględniane są potrzeby roślin i zwierząt. To świat, w którym dominują uważność, troska i empatia, a do roślin mówi się w formie osobowej. Daleko jednak tej opowieści do powielania sentymentalnego wizerunku sielskiej codzienności na wsi. Życie blisko natury wymaga rozważnego korzystania z jej zasobów, zrozumienia świata przyrody i odpowiedzialności za bycie jej częścią. Trzeba przywyknąć do wysiłku nieznanego, bo niepotrzebnego w warunkach miejskich i nauczyć się pokory wobec siły przyrody, która potrafi być zarówno piękna, jak i groźna” (za: Wirtualne Muzea Małopolski).
Duch i materia w Przydonicy
Niewielka wieś Przydonica, ukryta nieco pośród zielonych pagórków, znana jest głównie ze wspaniałego drewnianego kościoła i obrazu Matki Boskiej Pocieszenia (obecnie przechowywanego już w pobliskim kościele parafialnym). Wśród mieszkańców wizerunek od dawna otoczony jest silnym lokalnym kultem i przyciąga tłumy pielgrzymów.

Przydonicka świątynia pw. Matki Boskiej Różańcowej leży na szlaku Architektury Drewnianej, łączącego najcenniejsze zabytki kultury materialnej w Małopolsce – kościoły, cerkwie, dzwonnice, dwory, wille i skanseny. Spośród wszystkich materiałów drewno jest szczególnym budulcem. W prawie wszystkich kulturach, religiach i cywilizacjach drzewo uosabia „moc” i „siłę” . Jak pisze o nim konserwator prof. Monika Bogdanowska: „Korzenie, mocno osadzone w ziemi, czerpią z niej życiodajne soki, rozrastający się w miarę upływu lat pień stanowi trzon, z którego wyrastają sięgające do nieba gałęzie. Tym samym drzewo przez swą nieśmiertelność, cykliczne zamieranie i odradzanie oraz powiązanie tego, co ziemskie, z tym, co niebiańskie symbolizuje wszechświat. W jego kształtach dopatrywano się analogii z ludzką sylwetką, było zatem roślinnym odpowiednikiem człowieka.” (Materiał jako nośnik formy i treści. Drzewo i drewno w sztuce, [w:] Drewno w architekturze, red. J. Kurek, t. 1, Kraków 2016).
Niestety w przeszłości zdarzało się, że ludzie nie dostrzegali wartości i piękna drewnianych budowli. Podążali za nowoczesnością wznosząc murowane świątynie, przy okazji usuwając z krajobrazu stare drewniane obiekty jako symbol zacofania. W Przydonicy, mimo iż mieszkańcy mają swój nowy murowany kościół, wśród drzew nadal stoi ten wybudowany około 1527 roku.

Przytulne wnętrze kościoła, pełne zabytków sztuki i barwnych malowideł – przedstawień Matki Boskiej, scen z życia Chrystusa i żywota św. Stanisława, wizerunków świętych: Katarzyny, Barbary czy Mikołaja – sprzyja kontemplacji. Jedni szukają w nim skupienia i duchowego wyciszenia, inni zachwycają się materią i szukają przede wszystkim doznań estetycznych. Naturalność materiałów, malowane kwiaty i roślinne motywy, które zdobią obrazy i ściany budowli, przywołują nasze silne związki z przyrodą. I przypominają, że jesteśmy jej częścią niezależnie od kulturowego czy religijnego kontekstu.


