aktualności
czytaj więcej o zabytku:
Data publikacji: 19 marca 2018
Autor: Paulina Kasprzycka
Licencja: CC-BY-SA
Pierwsza myśl dotycząca Racławic prawie zawsze biegnie w kierunku Tadeusza Kościuszki i bitwy z 1794 roku, którą kojarzymy z Panoramą we Wrocławiu czy obrazem Jana Matejki w krakowskich Sukiennicach. Nie pod Miechów jednak zapraszamy Państwa na Dni Dziedzictwa, ale pod Olkusz. Prosimy o uważność, bo nieraz GPS prowadził kurierów, dostawców i turystów z Krakowa do Racławic „od Kościuszki”.
Na granicy zaborów
Na pierwszy rzut oka Racławice to wieś, jakich wiele w Małopolsce. Dlaczego więc zapraszamy Państwa akurat do niej? Powodów jest kilka. Najważniejszym z nich jest jednak drewniany kościół pw. Narodzenia NMP – nie tylko wspaniały zabytek, ale także świadek historii oraz życia i śmierci kolejnych pokoleń racławiczan.
Odzyskanie niepodległości, której okrągłą rocznicę świętujemy w tym roku, dla wielu takich „zwykłych” wsi przyniosło nadzieję na poprawę warunków ekonomicznych i społecznych. Do 1918 roku chłopi byli powiązani z różnymi systemami gospodarczymi państw–zaborców. Dawna Kongresówka stanowiła rynek zbytu dla carskiej Rosji, zabór pruski był swoistym zapleczem surowcowo-rolniczym dla Cesarstwa Niemieckiego, a Galicja, mimo stosunkowo dużej autonomii, pogrążyła się w stagnacji.
Racławice położone w sąsiedztwie malowniczej Doliny Racławki terytorialnie przynależały do Kongresówki. Tuż obok przebiegała granica z zaborem austriackim, a w pobliskich Paczółtowicach znajdował się austro-węgierski punkt graniczny. Życie codzienne na styku zaborów nie należało do najłatwiejszych i najbezpieczniejszych. Linię graniczną wyznaczały równolegle usypane kopce ziemne. Częste patrole granicy przez żołnierzy obu armii nie pozwalały na swobodne kontakty ludności z sąsiednich wsi, wymagało to uzyskania pozwoleń i przepustek. Tak przez dziesięciolecia upływało zwykłe wiejskie życie konfrontowane z polityczno-administracyjnymi podziałami.
W samych Racławicach „Moskale”, jak nazywali ich lokalni mieszkańcy, mieli swoje „koszary”. Kilku z nich osiadło nawet na stałe w sąsiednich Paczółtowicach. W drugiej połowie XIX wieku, kiedy władze carskie zaostrzyły politykę w Królestwie Polskim (główną przyczyną było powstanie styczniowe), umacniano granice, zwiększając także liczebność wojska w samych Racławicach. Od początku istnienia granicy kwitł na niej przemyt, którym trudnili się także mieszkańcy Racławic. Z czasem stawał się on coraz niebezpieczniejszy. Zdarzało się, że wskutek przemytniczych pościgów i ucieczek ginęli ludzie.
Wykopany słup graniczny i pomnik Wolności
Racławice nie zostały nigdy areną jakichś ważnych historycznych wydarzeń, nie toczono tu decydujących bitew, nie wychodzili stąd ludzie, którzy zapisali się w podręcznikach – życie toczyło się tu raczej swym naturalnym rytmem. Od czasu do czasu zakłócanym wizytą „niespodziewanych gości”. W sierpniu 1914 roku, w wyniku ogłoszonej mobilizacji, część batalionu wyruszającego z Krzeszowic pod dowództwem Mieczysława Norwida-Neugebauera, przemaszerował przez granicę zaborów w Racławicach, podążając dalej w kierunku Skały i do Miechowa. Obecność polskich strzelców nie zrobiła jednak na okolicznych mieszkańcach większego wrażenia, nie było też gorącego powitania – dowodzą tego słowa kapelana, który szedł razem ze strzelcami: Ludność nie przyjęła nas z obiecanym entuzjazmem, obojętna nawet niechętna. I trudno się temu dziwić. Przez dziesięciolecia przez wieś przetaczali się wojskowi, zawsze obcy i raczej opresyjni wobec mieszkańców. Czy pojawienie się kolejnej „armii” – nawet jeśli „naszej” – powodować miało radość i od razu kojarzyło się z wolnością?
Za jakiś czas od przemarszu legionistów, słup graniczy z przejścia Paczółtowice–Racławice wykopano i przewieziono do Krzeszowic. Sam przemarsz oddziałów upamiętnia natomiast obelisk zwany pomnikiem Wolności, posadowiony w Paczółtowicach w 1992 roku. Widocznie wolność, by okrzepnąć, potrzebuje czasu.
Pożoga wojenna, kościelne dzwony i protest
Po wojsku rosyjskim i przemarszu polskich strzelców w Racławicach pojawiło się wojsko austro-węgierskie. Wraz z przesuwaniem się linii frontu i ruchu wojsk wieś znalazła się pod ostrzałem, a zniszczeniom ulegały kolejne domostwa (łącznie prawie 50). Poniesione straty, rekwizycje żywności i zwierząt z dnia na dzień pogarszały warunki życia mieszkańców.
Łupem wojska miały też paść dzwony kościelne (najstarszy z 1632), które masowo przetapiano na potrzeby armii. Tu jednak racławiczanie wykazali się wielkim sprytem. Przeczuwając zbliżającą się konfiskatę, w porę ukryli dzwony, a zmieniając kilkukrotnie ich miejsce ukrycia – zdołali je ocalić. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby wszystko nie odbywało się pod czujnym okiem żołnierzy stacjonujących w organistówce. Kilku mieszkańców za ten wybryk spotkały represje, brutalne przesłuchania i areszt.
To niejedyny akt odwagi mieszkańców Racławic. Był nim z pewnością protest przeciw ustaleniom w Brześciu Litewskim w lutym 1918 roku. Sprzeciw Polaków we wszystkich zaborach wywołała próba oderwania Chełmszczyzny i części Podlasia na rzecz nowo powstałej Ukraińskiej Republiki Ludowej. 18 lutego pod racławickim kościołem doszło do starć mieszkańców z austriacką żandarmerią, użyto broni, byli ranni. Tak dramatycznie wyglądały zwiastuny wolności, która dopiero miała nadejść…
To jest obraz najznakomitszego malarza godny
Tak o otoczeniu racławickiego kościoła pisał podczas wizytacji w 1912 roku kielecki ksiądz Stanisław Lucjan Maciejski. I nie ma w tym cienia przesady. Zgrabna sylwetka kościoła, posadowiona na zboczu porośniętym dostojnymi drzewami, wprowadzi Państwa w sielski nastrój. Zbudowany w początkach XVI wieku, oparł się kolejnym armiom i wojnom. Przetrwał próbę czasu i dziś w prawie niezmienionym stanie cieszy oko zabytkowym wyposażeniem. Wnętrze drewnianego kościoła pokryte jest polichromią, wśród barwnych przedstawień znajdziemy sceny z życia i męki Chrystusa, malowidła poświęcone Matce Boskiej, postaci ewangelistów i świętych. Niektóre cenne zabytki oglądać można w krakowskich muzeach.
Dwudziestolecie międzywojenne dla racławickiej parafii było okresem wzmożonej aktywności. W latach 30. powstały Akcja Katolicka i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej oraz Męskiej. Stowarzyszenia te prócz działalności religijnej prowadziły akcje charytatywne, kulturalne i edukacyjne. W 1920 roku zbudowano plebanię, na której do dziś zachował się piękny piec kaflowy. Wszystko to powodowało, że społeczność wiejska nabierała nowego kształtu, w nowych warunkach administracyjnych.
Opracowano na podstawie publikacji:
Tomczyk K., Dzieje wsi i parafii Racławice. Od średniowiecza do czasów współczesnych, Kraków 2000.
Kościół pw. Narodzenia NMP w Racławicach, fot. J. Kozina. Ze zbiorów K. Tomczyka ©