aktualności
czytaj więcej o zabytku:
Data publikacji: 5 kwietnia 2019
Autor: Paulina Kasprzycka
Licencja: CC-BY-SA
Kacwin, z języka niemieckiego katzwinkel, czyli koci zakątek, to ostatnia miejscowość przy granicy Polski ze Słowacją albo – jak kto woli – pierwsza. Wieś położona jest na Spiszu – dawnej historycznej krainie, która do 1920 roku stanowiła część Królestwa Węgierskiego. Nic więc dziwnego, że zarówno zabudowa, jak i kultura tej wsi, jednej z najstarszych po polskiej stronie Spisza, są wyjątkowe. Zapraszamy Państwa na ten odległy, ale i niezwykle malowniczy kraniec Małopolski, aby pokazać lokalne dziedzictwo, ale też umożliwić Państwu spotkanie z ludźmi, którzy wyrośli z mieszanki z wielu tradycji – słowackiej, niemieckiej, polskiej, ruskiej, żydowskiej, romskiej czy węgierskiej. Przestrzeń Kacwina zmieniła się z biegiem lat, jednak wiele z tych dawnych wpływów nadal można tu odnaleźć w języku, opowieściach, obyczajach czy samej mentalności Kacwinian.
Główna ulica św. Anny w Kacwinie, fot. K. Schubert, MIK 2018 ©
Wystawa „Przystanek Kacwin”
Taki tytuł postanowiliśmy nadać wystawie archiwalnych fotografii Adama Gryczyńskiego, dzięki którym można zobaczyć Kacwin sprzed trzydziestu lat. Znany fotografik i pedagog z Nowej Huty od 1983 roku jest kierownikiem działu fotograficzno-filmowego w Nowohuckim Centrum Kultury. Urlopy z rodziną chętnie spędzał na Spiszu i w Pieninach. Do Kacwina zawitał po raz pierwszy w 1990 roku i zrobił wówczas serię zdjęć, które dziś mają swoją wyjątkową wartość historyczną i pokazują tę niezwykłą wieś i jej mieszkańców z czasów, gdy turystyka była tu jeszcze w powijakach. Później bywał w Kacwinie jeszcze kilkukrotnie, za każdym razem zatrzymując w swym obiektywie kacwiński krajobraz, zabudowania i mieszkańców. Jak przyznaje po latach, nie miał wówczas fotograficznego planu, a jego wędrówki po wsi z aparatem w ręku i znajomości z napotkanymi ludźmi skutkowały często zaskakującymi sytuacjami, które uwieczniał na swoich fotografiach. Podczas drugiego weekendu Dni Dziedzictwa, czyli 25 i 26 maja, będą mieli Państwo okazję zobaczyć te niezwykłe obrazy na plenerowej wystawie w centrum wsi.
Wszyscy Święci, Husyci i Grób Pański w Kacwinie
Nie wiadomo dokładnie, kiedy rozpoczęto budowę kacwińskiego kościoła pw. Wszystkich Świętych. Niektórzy badacze datują jego powstanie około 1326 roku i łączą je z postacią znanego już z Niedzicy Kokosza Berzeviczy. Z późniejszych dokumentów wiemy natomiast, że w 1431 roku kościół zajęli Husyci. W tym czasie taboryci (odłam husytyzmu) najechali na Spisz i obozowali w okolicy zamku w Niedzicy, a pola, gdzie ponoć stacjonowali, do dziś nazywają się Taborem. Około 1600 roku w kacwińskiej świątyni, nad którą patronat sprawowali kolejni właściciele zamku w Niedzicy, wprowadzono obrządek luterański (za sprawą rodziny Horwathów z Palocsy). Taki stan rzeczy utrzymywał się tu do 1632 roku. Przez kolejne stulecia, aż do 1921 roku jurysdykcję kościelną nad parafią w Kacwinie sprawowała prepozytura spiska.
Kolejne pożary i remonty zmieniały wygląd gotyckiej budowli. W drugiej połowie XVIII wieku kościół zyskał nową wieżę, której hełm góruje nad panoramą wsi. We wnętrzu kościoła pw. Wszystkich Świętych możemy dziś zobaczyć zabytkowe wyposażenie, w tym barokowy ołtarz główny z centralnie umieszczonym obrazem z przedstawieniem świętych adorujących Trójcę Świętą.
Elementem wyposażenia okazjonalnie pojawiającym się we wnętrzu kościoła jest niezwykły Grób Pański. Sporych rozmiarów dekoracja malarska, przedstawiająca widok Jerozolimy, Golgotę, żołnierzy i sarkofag, pochodzi z przełomu XVIII i XIX wieku, kiedy to proboszczem w Kacwinie był Daniel Udrański. Grób Pański wystawiany jest w kaplicy św. Anny w Wielkim Tygodniu i w czasie Świąt Wielkiej Nocy, a przez resztę roku przechowuje się go w domu przedpogrzebowym – dawnej zabytkowej organistówce.
Opowieści o Turkach, pożarach i pielgrzymującej na klęczkach dziewczynie
Podczas wędrówek po Kacwinie z pewnością natkniemy się na malownicze kapliczki, charakterystyczny element krajobrazu całego Spiszu. Są nie tylko wyrazem życia religijnego danej społeczności, ale także ciekawym aspektem miejscowej kultury ludowej. Wokół siedmiu kacwińskich kapliczek krąży mnóstwo opowieści, które przekazywane z pokolenia na pokolenie tylko potwierdzają ich niezwykłość. Kapliczki stanowią popularne miejsce odwiedzin mieszkańców.
Wśród tych najstarszych, pochodzących jeszcze z XVIII wieku, jest kaplica pw. Matki Boskiej Śnieżnej, położona przy starej drodze na Łapsze Niżne. Według niektórych opowieści w tym miejscu mieli zostać pochowani tureccy jeńcy albo dostojnicy jadący do Polski po wyprawie wiedeńskiej – zdarzyłoby się to jednak niemal sto lat wcześniej przed ustawieniem samej kapliczki. Według innej relacji kapliczkę wzniesiono jako wotum chroniące wieś przed pożarem i różnymi epidemiami. Z tą kapliczką wiąże się też późniejsza historia o Marynie Krawczyk, młodej kacwiniance, która przez kilka lat każdej nocy pielgrzymowała na klęczkach do kaplicy Matki Boskiej Śnieżnej, ubrana w odświętny biały strój. Jaki był powód jej pielgrzymki? O tym usłyszą Państwo już w maju podczas Dni Dziedzictwa.
Tajemnicze sypańce
Sypańce kiedyś nieodmiennie kojarzono z Kacwinem. Dziś określenie sypaniec znane jest już tylko lokalnie, bo te charakterystyczne dla Spiszu drewniane spichlerze niemal zupełnie zniknęły z krajobrazu. Jak pisał jeszcze w 1938 roku znany etnograf Roman Reinfuss, te niewielkich rozmiarów spichlerze: na obszarze Polski należą do rzadkości. Jak wynika z informacji Kacwinian, sypańce w użyciu okazują się bardzo praktyczne, masywna konstrukcja ścian stropu oraz zamczyste drzwi skutecznie chronią dobytek przed złodziejem, a gliniany pancerz po zerwaniu dachu stanowi znakomitą ochronę od ognia. A to właśnie ogień był największym wrogiem charakterystycznej spiskiej zabudowy.
O wyjątkowej konstrukcji sypańców dowiedzą się Państwo więcej podczas spacerów po wsi. W Kacwinie zachował się w zasadzie tylko jeden sypaniec w reprezentatywnym stanie, ale odnalezienie go w labiryncie zabudowań nie jest łatwe.
Dzisiejszy Kacwin, z pizzerią, agroturystyką i atrakcyjnym szlakiem rowerowym Spiska pętla, nie jest już z pewnością miejscem tak dziewiczym jak ten na fotografiach z końca XX wieku. Nie zmienia to jednak faktu, że panująca tu atmosfera, charakterystyczne elementy zabudowy i wspaniały krajobraz nadal są wyjątkowe i potrafią wywołać dreszcze zachwytu.
Opracowano na podstawie publikacji:
Barbara Magiera, Cud Zmartwychwstania w kacwińskim kościele, „Na Spiszu” 2010, nr 1 (dostęp: 3.04.2019).
Rafał Monita, Andrzeja Skorupa, Kacwin. Kościół Wszystkich Świętych, Kraków 2013.
Roman Reinfuss, Zabytkowe sypańce spiskie w Kacwinie, „Orli Lot” 1938, nr 9.
Tadeusz M. Trajdos, Kaplice wsi Kacwin na polskim Spiszu, „Nasza Przeszłość”, t. 52 (dostęp: 3.04.2019).
Wieś Kacwin na Spiszu, fot. K. Schubert MIK 2018