Przeskocz do treści
18–19 MAJA
25–26 MAJA

Szczawy, czyli kwaśne wody

Po co pośpiech, po co stres
potrzebny mały luz
i po urodę ciał i dusz
do wód!
 

Słowami piosenki Grzegorza Turnaua zapraszamy Państwa na majowy weekend Dni Dziedzictwa do szczawnickich wód. Jak przekonaliśmy się podczas zeszłorocznej edycji Dni Dziedzictwa zatytułowanej Wszystko płynie, wodolecznictwo od zawsze było ważną częścią medycyny, a same wyjazdy do „wód” stanowiły często stały element życia towarzyskiego wyższych sfer. W XIX wieku, kiedy zapanowała szczególna moda na „aquaterapie”, wiele małych galicyjskich wiosek położonych na źródłach leczniczych wód bardzo szybko zamieniło się w miejscowości uzdrowiskowe, do których licznie przybywali kuracjusze, by podreperować swe ciała i dusze. W 1838 roku w samej Galicji funkcjonowało ich aż czterdzieści trzy. W niedługim czasie do grona tych miejsc dołączyła także Szczawnica – na początku XIX wieku jeszcze niewielka pasterska osada, do której prowadziły słabo utrzymane drogi. Co więc zdecydowało o późniejszym sukcesie Szczawnicy jako uzdrowiska?

Szczawy, czyli kwaśne wody

Szczawy, od których nazwę wzięła sama miejscowość, są jednym z rodzajów wód mineralnych, wykorzystywanych w lecznictwie. Proces ich powstawania trwa setki lat i polega na ciągłej filtracji wody deszczowej przez kolejne warstwy geologiczne ziemi – źródeł cennych minerałów. Ich stopień zmineralizowania i oryginalny smak zależy głównie od składu chemicznego ziemi, przez którą przenika woda. Nim w Szczawnicy pojawili się pierwsi kuracjusze korzystający z dobrodziejstw tutejszych kwaśnych wód, miejscowi górale od dawna na własnej skórze doświadczali ich pozytywnego wpływu. Szczawnicka woda mineralna nie tylko leczyła różne dolegliwości, ale także świetnie sprawdzała się w kuchni – placki dobrze wyrastały, a gotowane potrawy zyskiwały oryginalny posmak.

Każda z wód bijących z dwunastu szczawnickich źródeł charakteryzuje się innym smakiem i ze względu na swój skład chemiczny ma odmienne zastosowanie w hydroterapii. Podczas Małopolskich Dni Dziedzictwa Kulturowego będziemy mieli okazję nie tylko skosztować tutejszej wody mineralnej, ale także zaznajomić się z historią zdrojów o imionach Józef, Stefan, Magdalena, Jan, Helena, Józefa, Wanda czy Szymon. Dowiemy się także, dlaczego w przeszłości dla uzyskania lepszych efektów leczenia żętycę owczą zapijano właśnie szczawami.

Szalayowie – początek

Jeśli uzasadnione jest stwierdzenie, że Bochnia wyrosła na soli, to w przypadku Szczawnicy możemy śmiało powiedzieć, że powstała na szczawach. Pierwsze, skromne zabudowania zdrojowe pojawiły się w Szczawnicy na początku XIX wieku i stanowiły zaczątek późniejszego uzdrowiska. Kluczowe w jego tworzeniu okazało się pojawienie się na tych terenach pochodzącej z Węgier ziemiańskiej rodziny Szalayów – dobra szczawnickie stały się ich własnością na początku lat trzydziestych XIX wieku. Człowiekiem, któremu to małopolskie uzdrowisko zawdzięcza swoje powstanie i późniejszy sukces, jest Józef Szalay, który w 1839 roku objął w zarząd rodzinny majątek. To właśnie dzięki jego wizji i pracowitości niewielka osada u podnóża Pienin wypełniła się ciekawą architekturą i zmieniała w prężnie funkcjonujący kurort. Tak Szalaya opisywał lekarz zakładowy Onufry Trembecki: „prawie nigdy nie próżnował, w zimie to plany robił na nowe budynki, to obrazy malował, to modele wyrzynał”, a latem zlecał budowę obiektów zdrojowych, które miały zapewnić komfortowy pobyt coraz liczniej napływającym kuracjuszom. Wśród wzniesionych wówczas budynków wymienić można choćby restaurację zakładową „Malinowa”, kaplicę zdrojową czy stylowe wille, wśród których najbardziej znane są:

  • „Szwajcarka”,
  • „Holenderka”,
  • „Pod Bogarodzicą”,
  • „Brat”,
  • „Siostra”,
  • „Dom nad Zdrojami”,
  • „Pałac”,
  • „Stara Kancelaria”,
  • „Batory”.

Powstała wówczas zdrojowa zabudowa, z bogatą drewnianą ornamentyką, która po dziś dzień stanowi interesujący przykład XIX-wiecznego myślenia o przestrzeni, a także w pewien sposób oddaje ducha zarządzania takim kurortem. Przedsiębiorczy Szalay nie tylko inwestował i rozwijał infrastrukturę uzdrowiska, ale także zlecał naukowcom badania balneologiczne tutejszych szczaw (przyjaźnił się z Józefem Dietlem), uruchomił butelkowanie i europejską dystrybucję wód, dbał o reklamę, między innymi pisząc przewodnik Dla podróżujących do wód szczawnickich, wydając zbiór swych grafik Album szczawnickie czy popularyzując spływ łódkami po Dunajcu.

Polska Akademia Umiejętności – stagnacja

Szczawnickie zdrojowisko pozostawało w rękach Szalayów do jego śmierci w 1876 roku, kiedy to zapisem w testamencie przekazał je Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. Dość ograniczone fundusze Akademii, pochodzące głównie z darowizn, a także nienajlepszy sposób administrowania wyhamowały dynamiczny rozwój uzdrowiska. Najbardziej zauważalną inwestycją PAU była budowa „Dworca Gościnnego”, w którym miało się koncentrować kulturalne i towarzyskie życie bywalców szczawnickiego kurortu. Dziś w Szczawnicy stoi nieco większa replika tego budynku – dlaczego powstała i co obecnie się w niej mieści, będą  się Państwo mogli dowiedzieć podczas Dni Dziedzictwa.

Stadniccy – nowoczesność

Polska Akademia Umiejętności w 1909 roku sprzedała uzdrowisko hrabiemu Adamowi Stadnickiemu. Pod jego kuratelą rozpoczął się proces unowocześniania podupadłego nieco uzdrowiska. Pojawiły się nowe ujęcia szczaw, modernizowano przestarzałe urządzenia, wymieniano wyposażenie budynków zdrojowych, na przykład w pijalni, wznowiono badania naukowe nad składem wód. Wśród nowych inwestycji znalazły się elektrownia parowa, dworzec autobusowy, zakład hydropatyczny i chyba najważniejszy obiekt – inhalatorium, z którego do dziś korzystają kuracjusze. W ukończonym w 1936 roku budynku zainstalowano pierwsze w Polsce komory pneumatyczne, które świadczyły o innowacyjności Stadnickiego.

Mańkowscy – nowa wizja

Rozwój uzdrowiska przerwała wojna, a po nacjonalizacji wprowadzono tu nowe PRL-owskie standardy zarządzania. Wybudowano nowe sanatoria branżowe takie jak „Hutnik”, „Górnik”, „Papiernik” i „Nauczyciel”. Od 2005 roku uzdrowisko w Szczawnicy należy do rodziny Mańkowskich – spadkobierców po Adamie Stadnickim. Nowe czasy wymagają nowej wizji, czego urzeczywistnieniem są nowe projekty i inwestycje realizowane na terenie miasta. Zachowanie charakteru i klimatu uzdrowiska z dwustuletnią tradycją przy jednoczesnej próbie sprostania nowym potrzebom kuracjuszy z pewnością nie jest łatwym zadaniem. W jakim kierunku zmierza współczesna Szczawnica, przekonamy się już 27 i 28 maja.

 

W zdrowym ciele zdrowy duch

Zwiedzając uzdrowiskową architekturę Szczawnicy, przyjrzymy się z bliska ciekawym zabytkom, pochodzącym z różnych okresów istnienia kurortu. Poprzez budynki i ich historię opowiemy Państwu, jak funkcjonowało to miejsce na przestrzeni blisko dwustu lat. Dowiemy się, jak zorganizowane było „zaplecze uzdrowiska”, gdzie mieściły się modne restauracje, pensjonaty i wreszcie – co najczęściej jadali kuracjusze. W myśl zasady „w zdrowym ciele zdrowy duch” dieta odgrywała bowiem bardzo ważną rolę w procesie rekonwalescencji w szczawnickim uzdrowisku.

 

Zobacz także