Dwór w Biskupicach k. Wieliczki
Najstarsza wzmianka o wsi Biskupice koło Wieliczki pochodzi z 1220 roku, kiedy to biskup krakowski Iwo Odrowąż nadał ją Zakonowi Kanoników Regularnych Ducha Świętego de Saxia. Bracia, zwani duchakami, zostali we wsi aż do kasaty zakonu, przeprowadzonej w 1783 roku przez władze austriackie. Do dziś śladem ich działalności pozostaje pobliski kościół pw. św. Marcina i dawny klasztor – obecnie oficyna dworu.
Dwór w Biskupicach to ciekawe połącznie dwóch budynków. Najstarszą jego częścią jest parterowy, murowany dawny klasztor, powstały prawdopodobnie w XVIII wieku. Mimo licznych przekształceń w układzie wnętrza, do dziś można odnaleźć ślady po sześciu celach zakonnych. Niestety nic nie wiadomo o pierwotnym wyglądzie i funkcjonowaniu klasztoru w tym miejscu.
Po kasacie zakonu dobra biskupickie trafiły w ręce rodziny Konopków herbu Nowina, prawdopodobnie jako zadośćuczynienie ze strony Austriaków za odebranie dzierżawy części salin wielickich. Bracia Konopkowie – Jan i Piotr – swój główny pałac wznieśli w latach 80. XVIII wieku w Wieliczce, a majątek w Biskupicach pełnił przede wszystkim funkcję folwarku.
W pierwszej połowie XIX wieku Konopkowie do dawnego klasztoru dostawili niewielki budynek. Ówczesny dwór, z dwuspadowym dachem i małym dwukolumnowym gankiem, składał się z kilku pomieszczeń. Wejście do klasztornego budynku przekształconego na oficynę prowadziło bezpośrednio z holu – inaczej niż w obecnym układzie. Taki stan rzeczy utrzymywał się do lat 90. XIX wieku.
Kolejnym właścicielem Biskupic został Henryk Mieroszewski herbu Ślepowron, który znacznie rozbudował dwór – powiększając go od południa o kolejne pomieszczenia i dobudowując piętro, na które z holu wiodły schody. Od frontu, nad wejściem głównym, pojawiła się oszklona dwukondygnacyjna weranda. Natomiast po obu stronach budynku dodano jeszcze dwie otwarte werandy, z których do naszych czasów zachowała się jedna – od południa. Na dworskich przyległościach istniały wówczas dwie wielkie stajnie, drewniany lamus, budynek dla służby, browar i – tuż obok dworu – duża wozownia. W 1899 roku w pobliżu dworskiego stawu (dziś teren przy budynku Ochotniczej Straży Pożarnej) Mieroszewscy ufundowali figurę św. Jana Nepomucena, opatrzoną ponadczasową sentencją: „O byle cień ma żal człek do człeka, a życie jak osioł ucieka, a wieczność czeka”.
W 1918 roku Henryk Mieroszewski sprzedał majątek, liczący wówczas około 113 ha ziemi, w tym 89 ha lasu. Nowym nabywcą był Mieczysław Walter de Walthoffen herbu własnego, który wraz z rodziną – żoną Jadwigą z Chmurskich i kolejnymi przychodzącymi na świat dziećmi: Mieczysławem, Anną i Andrzejem – gospodarzyli w Biskupicach aż do drugiej połowy lat 40. W tym czasie budynek dworu, prócz zmiany dachu na czterospadowy, nie zmienił swego wyglądu, był jedynie nieznacznie unowocześniany – założono wodociąg i kanalizację. W holu pojawił się reprezentacyjny kominek (według rodzinnego przekazu pochodzący z krakowskiego domu Heleny Modrzejewskiej). Znacznie zyskało natomiast otoczenie dworu – nasadzono szpalery grabowe, powstała aleja kasztanowa, wytyczono nowe wyżwirowane ścieżki, pojawiły się klomby i drzewka ozdobne. Elewację budynku porósł winobluszcz. Część gruntów obsadzono drzewkami owocowymi, założono specjalistyczne ogrody, rozsadniki m.in.: rozarium, szparagarnię, ogród porzeczkowy. Za rozkwitem biskupickiego ogrodu stała Jadwiga Walter, która z prawdziwą pasją oddawała się upiększaniu najbliższego otoczenia dworu. Mieczysław Walter zarządzał natomiast folwarkiem, gospodarował lasem i angażował się w społeczne życie wsi, pełniąc między innymi funkcję pierwszego prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Biskupicach.
Nowy rozdział w historii dworu przyniosło upaństwowienie majątku w 1945 roku, które tu następowało etapami, a nawet niezgodnie z literą ówczesnego prawa. Początkowo, w 1945 roku, objęło ono grunty leśne, natomiast w 1948 roku ostatecznie pozbawiono Walterów gruntów rolnych i dworu.
Do budynku wprowadzono szkołę podstawową, a w oficynie zakwaterowano dwie rodziny. Początkowo dbano o stan dworu i parku, z czasem jednak miejsce zaczęło obracać się w ruinę. Największe zmiany w wyglądzie budynku przyniósł remont z lat 60. XX wieku – przebudowano frontową werandę w niezgrabny ryzalit, wymieniono stolarkę zmieniając rozmiary okien, elewację przemalowano, pozbawiając ją gzymsów i boniowań. Wnętrze, mimo iż nie zmieniono pierwotnego układu, zostało przystosowane do celów szkolnych – na ścianach pojawiała się farba olejna, drewniane podłogi pokryto płytami pilśniowymi i linoleum. Pozbyto się wodociągu i kanalizacji. Mocno podupadło też otoczenie dworu w efekcie pozostawienia natury samej sobie, przy jednoczesnych nietrafionych i sporadycznych ingerencjach. Dalszy proces nieodwracalnych zmian w najbliższym sąsiedztwie dworu przyniosły gminne inwestycje z latach 80.: nieopodal, na dawnym gruncie dworskim, stanęła nowa szkoła, wytyczono dwa boiska, później kolejno wybudowano pawilon handlowy oraz okazały budynek OSP. W miejsce stawu pojawił się parking, a zabudowania folwarczne zburzono zastępując je nowymi, nigdy niedokończonymi budynkami.
Na początku lat 90. opuszczony i zniszczony dwór z lokatorami w oficynie użyczany był na podstawie umów spadkobiercom Mieczysława Waltera – synowi Andrzejowi i wnukowi Krzysztofowi Rzoncy. Ostatecznie w 2000 roku dwór z fragmentem ogrodu na drodze kupna wrócił w ręce rodziny.
Od 2004 roku Krzysztof Rzonca wraz z żoną Lucyną Nieniewską mieszkają w dworze w Biskupicach i czynią starania, by wspólnym wysiłkiem podźwignąć go z ruiny. Ich wieloletni trud utrzymania i przywracania, kawałek po kawałku, dawnego wyglądu, wymaga nieustających inwestycji, remontów i napraw. Odzyskane przestrzenie zdołali jednak z pomysłem urządzić na nowo, wydobywając z nich dawny charakter miejsca i tuszując powojenne „rozwiązania”.
Nowi gospodarze w swych wysiłkach rewitalizacji nie pomijają także dworskiego ogrodu i niewielkiego parku, usytuowanego na stoku. Szczególnie oddana jest mu gospodyni Lucyna Nieniewska, która z artystycznym zacięciem i pasją skupiła się aranżowaniu regularnej formy ogrodu i nowych nasadzeniach kwiatów, krzewów i drzew, by nie tylko ich kształty, a także kolory i faktury tworzyły malowniczą całość. Ogród ma być nie tylko miejscem estetycznych przeżyć, ale także ma zapewnić domownikom atmosferę intymności. Obecność samosiejek, a także formowanie labiryntów ze strzyżonych grabów nadaje temu miejscu nutki tajemniczości i – tak jak za czasów dziadków Krzysztofa Rzońcy – czyni go „tajemniczym ogrodem”.
Karpacz A., Biskupice [w:] Sakralne Dziedzictwo Małopolski, https://sdm.upjp2.edu.pl/miejscowosci/biskupice-1 (dostęp: marzec 2024).
Mieroszewski H., „Pamiętnik z czasów wojny 1914–18”, maszynopis w zbiorach BJ, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/667796/edition/762507?language=en (dostęp: marzec 2024).
https://zabytek.pl/pl/obiekty/g-224360 (dostęp: marzec 2024).
Wspomnienia i materiały Krzysztofa Rzoncy.